sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 7

Justin wkącu zaczął mnie całować, całowaliśmy się z 1 min. Jus przestał.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać..- Przepraszał mnie.
- Justin, nic się nie stało. .- Za to ja go pocałowałam. Do Justina zaczął dzwonić telefon. Odbiera :
Justin POV.
- Hallo Scooter? Co się stało?
- Gdzie ty jesteś? 15 minut temu miałeś śpiewać tu na koncercie!
- Gdzie?
- W LA. 29 km od twojego domu .- Scooter całkowita załamka.
- O boże! Całokowicie zapomniałem, jestem na randce .- Powiedział cicho Juju.
- Z kim?
- A czy to ważne?
- Tak, za 10 min masz tu być.
- No przecież..... - Połączenie przerwane.
Maja POV. 
- Co się stało? .- Spytałam.
- Miałem 15 min. temu być na scenie.
- Co? OMG. Justin jedź tam ja się nie obrażę.
- Nie! Od dziś chce czas przebywać tylko z tobą słodka! .- Powiedział z bardzo szczerym uśmiechem na twarzy.
- O boże. To takie urocze, ale Justin musisz tam pojechać.
- Pojadę jeśli ty ze mną pojedziesz.
- No dobrzę .- Przytuliłam go, i dałam mu buzi w policzek.
Zadzwoniliśmy po taxi, gdy przyjechała nawet kierowca o mału zawału nie dostał gdy zobaczył Justina.
- Maja, chcesz zostać moją księżniczką?
- Justin, powiem ci że takich żeczy w taxi się nie załatwia .- Śmiech.
- No proszę odpowiedz.
- Ale my się prawie że nie znamy. Znaczy ja o Tobie wiem wszystko ale ty o mnie nic. .- Powiedziałam to ze smutkiem. A Justin zmienił sowoją mine na smutną.
- Może, umuwimy się jutro jeszcze i poznam Cię lepiej? .- Spytał Justin.
- Oczywiście tylko o której?
- Pasuje ci o 16?
- Jasne, jutro mam cały dzień wolny. ;* .- Pocałowałam go w policzek i po chwili wyśiedliśmy i byliśmy przed areną. Wszyscy wołali Justina. Po 2 minutach Justin już tam był. Zaśpiewał swoje piosenki po półtora godz. Gdy skączył powiedział faną że ich Kocha i że wystąpi dla nich jeszcze raz za nie długo oni  byli cali zapłakani. Ja także byłam bardzo szczęśliwa ponieważ jestem na koncercie Justina i jeszcze na tym koncercie z Justinem. Po chwili Juju do mnie podeszedł.
- No, to jak Ci się podobało?
- Byłeś świetny! Tak jak zawsze .- Uśmiechnełam się. Nagle podeszedł do nas Scooter a ja za niemówiłam.
- Yyyy cześć Scooter idz sobie bo nam przeszkadzasz. -. Justin zaśmiał się i spojrzał na mnie.
- Przedstaw mnie tej dziewczynie - Powiedział Scooter.
- Maja, to jest Scooter. Scooter to jest Maja!
- Yy, cześć. Bardzo Cię lubie i będe Ci całe życie dziękować za to że odnalazłeś Justina!
- Cześć. .- Zaśmiał się i sobie poszedł.
- On jest dziwny. Haha .- Justin jak zwykle sobie żartuje.
- Justin, która jest godzina? .- Byłam szczęśliwa. Ale mama pewnie się już niepokoji. I pewnie myśli że chodze po mieście z kartonem Bieberowym.
- 21:30 a co?
- Mysze już wracać. Mama się już pewnie nie pokoji. - Zasmuciłam się.
- No, dobrze odwioze Cię słodka. A spotkamy się za 2 dni? Ponieważ jutro mam koncert.
- Tak oczywiście Justin. .- Po chwili Justin mnie odwiózł.Odprowadził mnie pod same dzwi. Gdy otworzyłam mama nie wiedziała co powiedzieć!

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 6

Zerwałam z tym matołem.. Tak sobie myślę czy nie zadzwonić do Justina, na pewno ta złodziejka kłamała. * Ti tit *
- O to powiadomienie z Youtube. Co? O Jezu co jak aa!. Zwariowałam gdy zobaczyłam Justin Bieber- Heartbreaker. Słuchałam tą cudną piosenkę cały czas, zadzwonie do Jusa i się spytam czy to prawda co mówiła ta złodziejka. 
- ( Dzwoni )
- Hallo Justin? To ja Maja, pamiętasz? 
- Cześć, tak pamiętam Cię. Coś się stało?
- Tak, bo pamiętasz tą Sandrę?
- Tak pamiętam. A co? 
- Bo, gdy wczoraj dałam Ci ją do telefonu to sobie rozmawialiście, a gdy już skączyliście ona się rozłączyła. Spytałam się jej czemu nie dała mi jeszcze z tobą pogadać? A ona odpowiedziała że nie chciała żebyś mnie wyzywał, nagadała że ty mnie wyzywałeś. A rano gdy się obudziłam już jej nie było i ukradła mi twoją biografie. ( Łzy lecą ) Justin ty mnie nie wyzywałeś prawda?
- Co? Nie nie wyzywałem cię piękna.Chciał bym Cię bliżej poznać! Spotkamy się gdzieś? .- Spytał mnie Justin.
- Jezu! Naprawde?! Tak oczywiście! A gdzie?
- Na plaży blisko twojego mieszkania koło tego baru. Kojarzysz?
- Mniej więcej tak a o której? .- Spytałam bardzo uszczęśliwiona.
- O 19.00 pasuje Ci?
- Tak, to do zobaczenia! .- Jezu, nigdy nie byłam taka szczęśliwa! Po prostu BELIEVE AND NEVER SAY NEVER.
Postanowiłam że ubiore to [KLIK] Tylko odrobinkę miejsze obcasy jest godzina 17.00 Muszę jeszcze wyprostować włosy, napewno zdaże. Godzinę później zaczął dzwonić Szymon. ( Oczywiście odrzuciłam zaproszenie) Nagle mama weszła do mojego pokoju.
- Mamo! Pukaj jak wchodzisz!
- A ty co taka wystrojona? .- Spytała mama z zdziwieniem na twarzy...
- Idę na spotkanie.
- Z kim?
- A ty musisz wszystko wiedzieć? .- Spytałam.
- Tak, powiedz bo nigdzie nie wyjdziesz! .- Krzyknęła mama.
- Z Justinem!
- Serio? Wiem że to twój idol. Ale nie musisz chodzić na zmyślone randki..
- Ide na prawdziwą spotkałam go przed wczoraj. I mnie dziś zaprosił!
- No dobrze idź już. - Powiedziała mama
- A  która jest godzina? - Spytałam.
- 18:30. A co?
- Jezu,  zaraz sięs spóźnie! Pobiegłam szybko ledwo co nie złamałam obcasa. Myśle że Justina jeszcze tam nie ma. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Usiadłam spokojnie poprawiłam włoski i czekałam. Gdy zobaczyłam Go jak on idzie od razu przypomniałam przed 4 lat temu. Zachciało mi się tam płakać gdy myślałam że nigdy go nie zobacze jednak moje marzenie się spełniło! Gdy doszedł do mnie przytuliłam go 2 raz w życiu.
- Cześć Justin! .- Byłam cała czerwona.
- Hej, Słodka.
- Nigdy nie sądziłam że Cię spotkam. Wiele dla mnie znaczysz i naprawdę 4 lata temu bym oddała za takie spotkanie 10000000 złotych!
- A widzisz Never Say Never. .- Justin lekko się uśmiechnął.
- Justin mam pytanie. Trochę mnie zdziwiłlo gdy Cię wtedy spotkałam to wzięłeś ode mnie mój numer telefonu. Właściwie to czemu przecież od swoich fanek tak po prostu nie bierzesz numeru. .- Śmiech.
- Ponieważ, wydawałaś mi się bardzo sympatyczna. I spodobałaś mi się. .- Uśmiech w moją strone.
Co ja mam mu teraz powiedzieć. Jezu podobam mu się? Nie no po prostu to jest najlepszy dzień w moim życiu.
- Naprawdę? .- Spytałam.
- Tak, naprawdę. Maja, a co z tą Sandrą?
- No nagadała mi że ty mnie wyzywałeś, a gdy rano się obudziłam jej już nie było i ukradła mi twoją biografię.
- Nigdy bym Cię nie wyzywał. Wierzysz mi? .- Spytał Juju.
- Tak, oczywiście.
Jedna dziewczyna zobaczyła Justina i krzyczała na całą okolice
- OMG! To Justin Bieber!!!!!!
Nagle zleciało się dziesiątki dziewcząt.
- Maja, musimy gdzieś uciec.
- Czemu, nie przytulisz ich? .- Spytałam.
- Ich, jest zadużo. Naprawdę. Żeby Je wszystkie przytulić zajeło by mi całą noc.
- Justin zaśpiewaj Heartbraker! .- Powiedziała jedna z fanek!
- Justin zaśpiewaj chociaż im, ja zaczekam.
- No dobrze. .- Justin zaczął śpiewać Heartbreaker i zaczołe przybiegać coraz więcej ludzi. Po 10 minutach Justin skączył i zaczeliśmy uciekać oczywiście większośc nas gonioła ale zdołaliśmy im uciec.
- Justin, naprawdę było super! .- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy a Juju, patrzył mi się prosto w oczy.
Byliśmy na jakieś ulicy gdzie w ogóle nie ma ludzi. Zaczął się do mnie zbliżać..
______________________________________________________________________




Przepraszam że naprawdę długo nic nie dodawałam ale szkoła więc wiecie ;) 

               CZYTASZ=KOMENTUJESZ :) 

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 5

Odbieram.
- Hallo, Justin?
- Cześć, tak to ja.. - Ucieszyłam się bardzo ale widziałam jak Sandra była smutna.
- To wspaniale, kocham cię Justin! Ale wiesz bo gdy Cię spotkałam była ze mną moja koleżanka Sandra a Ty do niej tylko " Cześć " powiedziałeś a potem się już na nią nie spojrzałeś więc daje ci ją do telefonu pogadasz z nią? .- Sandra nic nie słyszała bo po cichu mówiłam żeby ona się ucieszyła.
- Sandra do Ciebie pan Bieber.
- Co?! Naprawdę? - Skakała z radości.
- Tak, proszę masz telefon. - Podałam jej mój telefon a Justin czekał.
Sandra POV
- Hallo Justin?
- Hej, słodka. - Naprawdę nie mogłam uwierzyć że spotkałam go na ulicy i teraz z nim rozmawiam przez telefon.
- Nie wierze, Justin kocham Cię najbardziej na świecie!
- Uwierz, ja Ciebie też kocham. Dobrze kończę. Pa piękna i pozdrów koleżankę.
- Pa, mam nadzieje że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Pozdrowię ją od Ciebie.
- Oczywiście. Dziękuje cześć.
Maja POV
- Skończyliście? Czemu telefonu mi nie dałaś? Żebym jeszcze z nim pogadała? - Spytałam sie Sandry.
- Nie chciałam żeby cię obrażał!
- Co?
- Kazał mi powiedzieć że jesteś brzydka i chora na głowę. - Gdy mi to powiedziała chciało mi się płakać.
- To nie prawda!
- Maja, powiedział tak uwierz mi... - Myślałam że kłamie ale jej zaczęłam powoli wierzyć.
- Ale dlaczego tak powiedział? - Wypytywałam ją ciągle, a łzy mi leciały po moich policzkach.
- Nie wiem, powiedział dokładnie tak " Powiedz swojej kol. Że jest brzydka i psychicznie chora na głowę"
- Nie wierze! Zadzwonie do niego jeszcze raz. - Nie mogłam w to uwierzyć.
- Nie nie musisz! On.. On . On powiedział że nie masz dzwonić bo idzie do.. Idze spać no właśnie nie masz go budzić! I zmienia numer no właśnie.- Popłakałam się i się położyłam się do poduszki z Justinem i powiedziałam do poduszki:
- Czemu? Czemu Justin? Przecież ty taki nie jesteś.. - Płakałam przez 2 godz. Sandra mnie pocieszała.
- Jesteś wspaniałą przyjaciółką Sandruś * Śmiech * Dziękuje że się na Ciebie natknęłam.
- Spoko.. Też jesteś wspaniałą przyjaciółką .- Poszłyśmy spać. Rano gdy się obudziłam Sandry już nie było i zniknęła moja książka z Justinem.. Która była dla mnie najważniejszą rzeczą.
- Kogo, ja do domu wpuściłam?! .- Nie wiedziałam że to się tak skończy, złodziejka! Nie mówiłam tego mamie bo wiedziałam że będę miała karę.. Naprawdę nie wiedziałam że rano się obudzę i jej nie będzie i coś mi zwinie. Już nie wychodzę na miasto bo nie długo ktoś mnie zwinie. Pewnie z tym co { niby } powiedział Justin to z tym też kłamała, Justin by tak o swojej Belieber nie powiedział. Nie wiem jak można coś takiego zrobić. Patrze na telefon a dzwoni Szymon, odbiorę i powiem że go nie kocham..
- Hallo Szymon słuchaj.
- Hej, skarbie czemu nie odbierałaś?
- Żadne skarbię z nami koniec! - Rozłączyłaś się tylko to chciałam mu powiedzieć..
Czy ja nie mogę mieć prawdziwych przyjaciół i chłopaka..
Bym chciała żeby było tak.
Ale to tylko marzenia.
_________________________________________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!


Rozdział 4

Gdy mama poszła do pracy, nie szłam od razu na miasto, o 12:00 dopiero wyszłam. Ubrałam tą koszulkę [Klik]. I zwykłe miętowe spodenki. Wyszłam poszukać Justina, gdy już byłam na chodniku zmierzałam w stronę plaży. Nie znałam nikogo postanowiłam przedstawić jednej z dziewczyn która miała fioletową wstążkę. 
- Hey, I'm Maja. You Speak Polish? - Przedstawiłam się dziewczynie i spytałam jej się czy umie mówić po Polsku.
- Cześć! Tak mówię po Polsku. Jestem Sandra. 
- Naprawdę? To super że poznałam Polkę.
- A co tu robisz w LA? - Spytała mnie dziewczyna. 
- Wczoraj się tu przeprowadziłam, moja mama dostała tu propozycję pracy. Jesteś Belieberką?
- Tak, jestem i masz piękną koszulkę z Justinem. A skąd wiedziałaś że jestem? 
- Dziękuje, po wstążce - Polubiłam Sandrę wiec zaproponowałam jej jedną rzecz.
- Może pójdziemy do mnie i lepiej się poznamy i zostaniesz na noc? - Spytałam Sandre.
- No nie wiem, * zastanawiała się 5 minut * No dobrze. Może zanim pójdziemy do Ciebie to się poopalamy?
- Dobrze - Cieszyłam się że poznałam Sandrę jest bardzo miła i przyjazna, opalałyśmy się długo potem poszliśmy do mnie. Weszliśmy do pokoju a Sandra powiedziała. 
- Ale ty masz rzeczy z Bieberem! * Zaczęła wymieniać wszystkie, było ich sporo*. 
- Tak, wiem dużo gdy ciebie spotkałam akurat szłam szukać Jusa. 
- Trudno go dopaść w Los Ang. No ale trzeba wierzyć że się go spotka.
- Tak, BELIEVE - Uśmiechnęłam się lekko.
- Maja, ile masz lat? 
- 18, a ty? - Wypytywaliśmy się o różne rzeczy chciałyśmy się lepiej poznać. 
- 17. - I rozmawialiśmy tak cały czas aż mama wkącu wróciła z pracy. 
- Hej, Maja. A kto to? - Była bardzo ciekawa. 
- Cześć mamo, to jest Sandra moja koleżanka spotkałam ją na plaży może zostać na noc? - Spytałam mamy. 
- Dzień Dobry jetem Sandra. 
- Cześć Sandra, tak może zostać. - Zgodziła się, a my bardzo się cieszyliśmy. 
-Dziękuje mamo! 
- Mam jeszcze pytanie, gdzie znalazłaś Sandrę jak nigdzie nie miałaś wychodzić? - Mama pytała ze złym głosem. 
- No dobra, poszłam szukać Justina i wtedy poszłam na plaże i Sandre znalazłam i rozmawiałyśmy.
- Co? Znów ten Justin? Maja! Nie dam ci szlabanu ale masz  z nim skończyć! - Krzyknęła. 
- Nie! Nigdy z nim nie skończę! Wyjdź mamo! - Powiedziałam żeby wyszła a ona wyszła. 
- Przepraszam za moją mamę.
- Nie, nic się nie stało moja mama też taka jest. - Patrzyłyśmy chwilę przez okno i zobaczyliśmy że Justin idzie! Krzyczałyśmy 
- Oo boże Justin Bieber! Szybko zbiegliśmy na dół i go dogoniliśmy.
- Cześć Justin! - Mówiliśmy po ang. a ja ze szczęścia płakałam 
- O hej, czemu płaczesz słodka? - Zapytał mnie i powiedział do mnie słodka i dolną wargę przegryzł. 
- Jus kochamy cię! 
- Ja was też. Jak się nazywasz? - Uśmiechnął się i zapytał się mnie.
- Maja, jestem z Polski. 
- Aha, dasz mi swój nr? - O boże on chce mój nr. dobrze że zapamiętałam chodź tel. zostawiłam wyłączony na górze żeby Szymon nie dzwonił.
- * Podaje mu swój numer *
- Dziękuje śliczna zadzwonię wieczorem. 
- Okej, pa kocham cię - Byłam tak zadowolona i popatrzałam na Sandrę ona była taka smutna. 
- Sandra co jest? 
- Nie wiesz? On ani razu się na mnie nie spojrzał tylko powiedział do mnie " Cześć " i nic więcej. 
- Sandra nie smutaj! Dziś z nim porozmawiamy jeszcze! - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. 
- No dobrze, ale i tak ci zazdroszczę. 
- Czego? - Spytałam. 
- Że się w tobie zakochał.
- On się we mnie nie zakochał. 
- Zakochał!
- Nie. - Kłóciliśmy się, szybko pobiegłam do hotelu włączyć telefon. Po godz. Zadzwonił odebrałam.

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 3

Gdy już był następny dzień o 6:00 rano musieliśmy wylatywać. Powiedziałam do mamy. 
- Mamo tak się ciesze. - A mama się uśmiechnęła, Szymon do mnie ciągle wydzwaniał. Ja nie miałam ochoty z nim rozmawiać olał mnie to ja teraz oleje go! Lece do LA i spotkam tam Justina i w to wierze! Nie chce już być z tym matołem Szymonem, ani już nie chce przyjaźnić się z Alą nie zaakceptują mojego idola więc mogą się ze mną pożegnać! Mama słyszy jak on ciągle do mnie dzwoni. 
- Nie odbierzesz? 
- Nie! Zaczynam życie od nowa z innymi przyjaciółmi i z innym chłopakiem.
- A kim oni i on są/jest? - Spytała mnie mama patrząc na mnie. 
- No, * zacięłam się * Jeszcze nikt ale wiem że znajdę Justina tam i z nim będę i się z kimś zaprzyjaźnię.
- Wierze ci że się z kimś zaprzyjaźnisz ale że będziesz z Justinem to nie wierze - Mama powiedziała to jakoś dziwnie i mnie to trochę zabolało.
- Jeszcze wczoraj mówiłaś co innego! - Krzyknęłam a wszyscy zaczęli się na mnie patrzyć jak na wariatkę.  Po 4 godz. Lotu zobaczyłam Los Angeles! Jakie to piękne miasto. Gdy wylądowaliśmy poszliśmy od razu do hotelu, jak tam było pięknie. Rozpakowałam się i wyjęłam swoje wszystkie rzeczy z Justinem. Potem poszliśmy z mamą na miasto. Niestety nikogo sławnego nie widziałam ale za to widziałam dużo rzeczy z JB i nawet widziałam perfumy The Kay kupiłam oczywiście bo jeszcze ich nie mam. Zostawiłam specjalnie w hotelu telefon żeby nie słuchać jak Szymon wydzwania. Gdy już wróciliśmy z zakupów słyszałam jak telefon dzwoni 22 połączeń nieodebranych! Czy on się nie od czepi? O wiem zmienię numer. 
- Mamo, Szymon się od czepić się nie chce co mam zrobić? Przyszło mi do głowy tylko zmienienie numeru. 
- Wiem po prostu wyłącz telefon i go nie włączaj. 
- No, nawet dobry pomysł. - Wyłączyłam telefon. I patrzałam przez okno na ulice, bym chciała żeby stanął przed tym hotelem i zaśpiewał One Less Loney Girl. Ale to marzenia. Otworzyłam okno i krzyknęłam " I'M Polish Belieber i Love Justin! " A moja mama zaczęła się śmiać. Ludzie sie na mnie patrzyli a ja szybko zamknęłam okno.
- Mamo jutro jedziemy pod dom Jusa - Śmieję się. 
- Ja nie znam całego Los Angeles. I jutro ide do pracy. 
Hm, idzie do pracy a ja na mieście poszukam Jusa. 
- Mamo a o której jutro wychodzisz do pracy? - Spytałam.
- O 7:00 rano. A co? 
- Nic, tak się pytam.. 
- Dobrze ale nie masz nigdzie jutro wychodzisz - Mama zakazała mi wychodzić na miasto 
- Tak, jasne oczywiście! - Nie powiedziałam oczywiście prawdy, i tak wyjdę. Nie powiem jej że ide szukać Jusa po zacznie krzyczeć na mnie.

Rozdział 2

Byłam już na dole. - Mamo co się stało? 
- Dowiedziałam się że w tym hotelu co będziemy mieszkać moja praca mi go opłaciła będziemy mieszkali tam za darmo! - Powiedziała bardzo szczęśliwa.
- Tylko to? Myślałam że coś ci się stało * Śmiech * ale i tak super. - Też byłam bardzo szczęśliwa. 
- Mamo, a mam jeszcze pytanie. Kiedy wyjeżdżamy? - Pytałam mamę bo byłam tego bardzo ciekawa. 
- W środę ( za dwa dni )
- Aha, to ja idę na górę zadzwonić do Alicji. - Poszłam na górę do mojego pokoju. Dzwoniłam do Ali pięć razy ale nikt nie odbierał, pomyślałam że zadzwonię jeszcze raz.
- Hallo? Ala? O co ci chodzi? Czemu wczoraj się rozłączyłaś? 
- Chcesz wiedzieć tak? 
- Tak chce wiedzieć. - Naprawdę nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Ciągle gadasz o ty Justinie i jeszcze teraz specjalnie się tam przeprowadzasz! - Krzyknęła.
- Ala! Ja się tam nie przeprowadzam bo tam jest Justin ale moja mama będzie tam pracować - Chodź wiem że sama namawiałam mamę żebyśmy tam pojechali bo tam jest Jus ale też dlatego że mama będzie tam pracować.
- No nie wiem. Przepraszam Cię bardzo! Zachowałam się źle, ale trochę za dużo o nim gadasz. - Zaśmiała się. 
- No dobrze wybaczam ci. - Chodź wybaczyłam jej ale trochę mnie to wkurzyło no bo chyba przyjaciel powinien zaakceptować że masz swojego idola i o nim ciągle mówisz. 
- Okej, to ma Maja. - Rozłączyła się. - A ja zaczęłam myśleć że Szymon i Ja to już koniec związku. Więc postanowiłam jutro do niego pójść i porozmawiać z nim na temat mojego idola. Że jeśli mnie kocha powinien przyjąć to że Justin jest moim idolem. Idę spać a jutro do niego pójdę. Więc poszłam spać. Rano wstałam umyłam się i ubrałam to taka koszulka a na to marynarka i brązowe leginsy.
Poszłam do Szymona. Pukałam w jego drzwi i nikt nie otwierał chodź wiedziałam że był w domu bo grała muzyka. Wiedziałam że to koniec naszego związku płakałam w drodze do domu. Gdy już wchodziłam do domu mama zauważyła że jestem cała zapłakana poszłam do góry mama za mną wypytywała mnie co się stało. Ja jej odpowiedziałam. 
- Chce już przeprowadzić się! - Powiedziałam mamie nie mogę już tu wytrzymać 
- Ale dlaczego? - Wypytywała mnie ciągle a ja nadal płakałam.
- Dlatego że Szymon mnie olał Ala nie jest prawdziwą przyjaciółką! 
- Czemu tak mówisz? 
- Temu, że jestem belieberką  i oni nie mogą z tym się pogodzić.
- Maja spakuj swoje wszystkie rzeczy bo jutro wyjeżdżamy - Ja się spakowałam i powiedziałam do mamy 
- Mamo w Los Angeles spotkam swoją miłość i to będzie Justin. - 
- Wierze ci kochanie

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 1

Moja mama dostała propozycje pracy w Los Angeles. Ja byłam taka zadowolona! Prosiłam mamę żeby przyjęła tą propozycję. 
Co Cię tak cieszy? Co jest w Los Angeles - Spytała mama, spojrzałam tak na nią.
- Naprawdę nie wiesz? Ktoś o kim mówię cały czas! Mamo mój pokój jest cały obklejony jego plakatami, a ty nie wiesz? - Powiedziałam mamie. 
- A, tej Justin Bieber? Tak? - Mama mnie się spytała. A ja pokiwałam głową. 
- Mamo, proszę  zamieszkajmy tam. - No nie wiem pomyślę a teraz idź spać. 
Ja poszłam spać. Obudziłam się już bardzo rano spojrzałam na budzik była 6:00 rano. Poleciałam do mamy do sypialni i zaczęłam ją pytać 
- Mamo to co zgodzisz się żebyśmy pojechali do Los Angeles?- Spytałam się mamy i prosiłam ją bardzo. 
- Maja! * Krzyknęła * Ni... * Nie dokończyła odpowiedzi * A wiesz co? Dobrze. - Powiedziała że przeprowadzamy się do LA. 
-Jezu naprawdę?! Mamo dziękuje to moje marzenie zamieszkać tam i chodzić tam do szkoły! - Skakałam z radości i się popłakałam ze szczęścia. Przytulałam mamę ciągle. - Mamo kiedy tam jedziemy? .- Pytałam mamę.
- Może w przyszłym tygodniu! - Odpowiedziała mi mama, a ja się trochę zasmuciłam. Mama wiec spytała, .- Co się stało kochanie?
.- Bo mamo wiesz mam chłopaka Szymona i nie wiem czy mam go na długo zostawić i tak samo Alicję moją najlepszą przyjaciółkę. .-  Powiedziałam to ze smutkiem
- Nie martw się! Będziemy w Polsce co tydzień .- Mama mi odpowiedziała z uśmiechem. Ja pobiegłam na górę zadzwonić do Alicji i Szymona że jadę do Los Angeles. * Dzwoni * 
- Hej, Alicja mam dla Ciebie przykrą wiadomość.- Mówiłam to z łzami w oczach. 
- Ale, co co się stało mów! 
- Przeprowadzam się do Los Angeles będę w Polsce co tydzień. 
- Co?! Maja, co ty mówisz naprawdę? .- Słyszałam jak Ala pociąga nosem. 
- Przepraszam, ale moja mama ma tam propozycję pracy i tam jest Jus... ( Nagle usłyszałam jak Ala się rozłącza ) .- Co? Nie, no o co jej chodzi... Postanowiłam zadzwonić do Szymona, może on to jakoś inaczej przyjmie.
- Hallo, Szymon jesteś?
- Hallo, hej kochanie co jest?
- Przeprowadzam się! .- Płakałam 
- Oo wspaniale, gdzie na inną ulice? 
- Nie! Do Los Angeles! 
- Co?! Po co? Czemu? Dlaczego?!~
- Moja mama dostała tam propozycję pracy i tam jest Justin Bieber. 
- Yy, ty tylko o tym Justinie! Mam tego dość! Masz cały pokój w jego plakatach! Masz płyty masz książki z nim i teraz jeszcze się tam specjalnie przeprowadzasz żeby go spotkać! 
- Nie nie specjalnie! Nie rozumiesz że moja mama ma tam propozycję pracy! Nie rozumiesz? 
.- Nagle słyszę ( połączenie rozłączone ). Nikt mnie nie rozumie! 
Nagle słyszę że mama krzyczy! Biegnę na dół!



------------------------------------------------------------------------------------------

Liczę na komentarze
Pozdrawiam <3